Krzysztof Kochanowski
Wiceprezes Zarządu Dyrektor Generalny, Polska Izba Magazynowania Energii i Elektromobilności – PIME
Sieć przesyłowa obsługujące instalacje produkujące energię z wiatru czy ze słońca często bywa przeciążona. Rozwiązaniem problemu jest rozbudowa magazynów energii.
Jaki jest status tworzenia sieci magazynów energii w Polsce?
Obecnie mamy infrastrukturę zdolną magazynować energię elektryczną w bateriach na ok. 300 MW energii, z czego m.in. ok. 130 MW w przemyśle oraz 100 MW magazynów przydomowych. Jednak zapotrzebowanie na energię systematycznie wzrasta, szczególnie przez odbiorców przemysłowych. Przy obecnych trendach w gospodarce energetycznej, czyli wygaszaniu elektrowni opalanych węglem, wzrostem przyłączania źródeł OZE, potrzebami zapewnienia elastyczności dla systemu energetycznego magazyny energii stają się naturalnym remedium na te wyzwania. To tym bardziej istotne, że wchodzą nowe regulacje, które wprowadzają dynamiczne taryfy – cena energii będzie uzależniona od popytu na nią i będzie zmieniała się co godzinę, a w kolejnych latach co 15 minut, a nawet co minutę. Taryfy dynamiczne wchodzą od lipca i duże wyzwanie dla dostawców inteligentnego opomiarowania, aby wymienić liczniki energii. Budowa przydomowych magazynów pozwoli konsumentom zwiększyć autokonsumpcję energii na własne potrzeby jeżeli posiadają dodatkowo instalację, wzmocnić bezpieczeństwo dostaw poprzez wyeliminowanie przerw w dostawie energii z sieci, uniezależnienie się od wahania cen energii, a także możliwość zarabiania na zmagazynowanej energii poprzez umowę z agregatorem.
Jakie są koszty technologii magazynów energii? Czy one dalej potrzebują subsydiów?
W ostatnim ceny baterii spadły o 30 proc., więc budowanie infrastruktury do przechowywania energii jest coraz bardziej opłacalne. Na razie segment energetyczny jeszcze jest subsydiowany przez państwo, mamy m.in. program „Mój prąd” dla odbiorców indywidualnych, „Feniks” dla przedsiębiorstw czy „Energia dla wsi” dla rolników. Również KE będzie wspierać finansowo wielkoskalowe projekty magazynowania energii, co będzie miało duży wpływ na ceny i wydajność sieci energetycznych w UE. Natomiast ja wolałbym, żeby nie było dopłat, bo jestem zdania, że te technologie same się obronią finansowo jeżeli rynek energii będzie w miarę możliwości zliberalizowany. Opłacalność technologii powinien definiować popyt wynikający z dojrzałości rynku energii na nie a nie dopłaty.
Magazyny energii powinny powstawać przy każdym źródle odnawialnym?
Zdecydowanie tak, nie widzę innej drogi. Już dzisiaj dalsza rozbudowa infrastruktury produkującej prąd z OZE wydaje się bezcelowa, jeśli wraz ze wzrostem produkcji nie pójdzie wzrost pojemności magazynów energii. Coraz częściej operatorzy sieci wyłączają wiatraki czy panele, bo ilość mocy w określonych porach dnia dostarczanej do systemu jest zbyt duża. W takiej sytuacji energia się po prostu marnuje, a jak się marnuje, to spada opłacalność inwestycji w OZE. Dzięki magazynom uda się zmniejszyć przeciążenie sieci przesyłowych i dystrybucyjnych, czyli zwiększyć elastyczność systemu elektroenergetycznego oraz zbudować przewidywalny i opłacalny rynek OZE.
Inwestycja w magazyn energii opłaci się „przeciętnemu Kowalskiemu”?
Kiedyś instalacje fotowoltaiczne były bardzo drogie, a dziś technologia i popularność tych rozwiązań poszły na tyle do przodu, że są to coraz tańsze rozwiązania. Dzisiaj przydomowy magazyn energii u renomowanych producentów można już kupić z montażem w granicach 20-40 tys. PLN/za 10kWh. Odbiorcy bardziej zamożni i zużywający dużo energii nawet nie potrzebują żadnych dopłat administracyjnych, bo inwestycja zwraca im się po trzech latach, a jak wejdą taryfy dynamiczne to może okazać się, że szybciej. Wprawdzie dziś dostęp w Polsce do technologii magazynowania jeszcze nie jest tak szeroki, jak w niektórych krajach np. tylko w Niemczech w ubiegłym roku sprzedano ponad 0,5 mln przydomowych magazynów energii, to w ciągu 2-3 lat postęp w tym obszarze będzie widoczny także u nas. Natomiast „przeciętny Kowalski” musi pamiętać, by wybierać jedynie sprawdzone firmy, oferujące wysokiej jakości sprzęt. On jest droższy, ale jest trwalszy, bezpieczniejszy i bardziej efektywny.
Jako Polska Izba Magazynowania Energii i Elektromobilności pracujemy nad procesem homologacji i certyfikacji technologii, dzięki czemu wyeliminujemy z polskiego rynku oferty niskiej jakości. W mojej opinii również NFOSiGW, który dopłaca do tych instalacji w swoich programach powinien w większym stopniu brać na siebie odpowiedzialność, aby montowane magazyny energii ze środków publicznych były najwyżej jakości. Generalnie problem zalewu rynku marną jakością sprzętu i nie tylko mam tutaj na uwadze wyłącznie magazyny energii, mógłby być rozwiązany wprowadzeniem w Polsce obowiązkowego ubezpieczenia instalacji magazynowania energii. Przy dużych instalacjach inwestorzy i tak to będą robić, a przy instalacjach przydomowych warto jest stworzyć system obowiązkowego ubezpieczenia całej instalacji prosumenckiej – magazyn energii, mikroinstlacji PV, pompy ciepła, mikroturbiny wiatrowej.