Joanna Przetakiewicz
Przedsiębiorczyni, założycielka i dyrektorka modowej marki oraz dyrektorka kreatywna domu mody „La Mania”, radca prawny, inicjatorka akcji Era Nowych Kobiet
Niezależność finansowa daje kobietom poczucie wolności i bezpieczeństwa. Sukces zawodowy jest natomiast satysfakcją. W ramach działalności Ery Nowych Kobiet, ruchu społecznego, który założyłam 3 lata temu, wspieram Polki w przekonaniu, że mogą osiągnąć ten cel.
Na jakim etapie życia zauważyła pani u siebie gen przedsiębiorczości?
W czasach, kiedy decydowałam o swoim dorosłym życiu, jedyną drogą do zawodowego sukcesu było solidne wykształcenie. Wybrałam więc studia prawnicze jak mój ojciec i dziadek.
I chociaż nigdy nie otworzyłam swojej kancelarii, to ten kierunek niezwykle mnie rozwinął – nauczył argumentowania, negocjowania, logicznego myślenia.
Studiowałam w czasach transformacji, kiedy polska gospodarka zyskiwała niezależność i budził się wolny rynek. To otwierało nowe możliwości. Wzięłam więc kredyt i otworzyłam z koleżanką klinikę stomatologiczną. Potem drugą. Takie były początki przedsiębiorczości – i mojej osobistej, i naszej, krajowej.
Trudne ze względu na to, że biznes łączyłam ze studiami, a studia z macierzyństwem. To wtedy jednak, mimo obowiązków domowych, na uczelni i biznesowych, właśnie zrozumiałam, jak ważna jest finansowa autonomia. Poczułam smak niezależności. Wiedziałam już, że wzięcie odpowiedzialności za swoje finanse to jest wolność, życiowa mądrość i gwarancja bezpieczeństwa dla mnie i mojej rodziny.
W jaki sposób wtedy, te 30 lat temu, były postrzegane przedsiębiorcze kobiety?
W tych czasach wszyscy, którzy zarabiali więcej albo prowadzili biznes z sukcesem, traktowani byli z ogromną podejrzliwością. „Pierwszy milion trzeba ukraść” – mówiło się w PRL-u i ten stereotyp pokutuje chyba do dziś.
A wyobrażenie o kobiecie posiadającej dobry samochód i chodzącej w futrze w owych czasach sprowadzało się do jedno: „ma bogatego ojca”.
Nie spotkałam się z taką opinią pod swoim adresem, bo wszyscy moi bliscy – rodzina i przyjaciele – wiedzieli, jak ciężko pracuję. Widzę jednak i słyszę, że te krzywdzące stereotypy nadal pokutują w społeczeństwie. Duże pieniądze, sukces – to budzi zazdrość pomieszaną z wątpliwością o uczciwość. Brak pieniędzy – z politowaniem. Pewne jest jedno – rzadko o pieniądzach rozmawia się racjonalnie, rzeczowo i bez emocji.
Jakie cechy charakteru pomogły pani w osiągnięciu sukcesu?
Wiara w siebie. Siła charakteru. Gotowość do działania. Lubię też pracować intensywnie i nie zapominam, że sukces to ludzie. Mam szczęście, że ci, którzy mnie otaczają, są moim wsparciem i inspiracją.
Jest jeszcze jedna bardzo ważna rzecz, która wpłynęła na to, kim dzisiaj jestem. To historia z czasów, kiedy miałam małe dzieci, kończyłam studia i otworzyłam własny biznes. Ktoś ze znajomych powiedział wtedy o mnie: „Musi być jej ciężko samej z tym wszystkim i jeszcze z trójką dzieci”. Inny ironizując odpowiedział ze śmiechem: „Jej? Ciężko? Ona nie wygląda na taką, której jest ciężko!”.
Prawda – nie wyglądałam. Nie skarżyłam się. Nie szukałam winnych. Zrozumiałam wtedy, że pewność siebie nie zawsze jest dobrze oceniana. Co więcej: ten zapał, energię, przekonanie, że można wszystko myli się z arogancją.
W tym samym momencie postanowiłam, że zawsze taka będę. Nie zrezygnuję ze szczęścia, godności i poczucia własnej wartości! Wbrew ludziom, którzy chcieliby mnie widzieć złamaną i słabą.
Bo takie właśnie jesteśmy, my – Polki. Dzielne, wartościowe, wyjątkowe!