Pandemia nie spowodowała, że business code się zdezaktualizował, dalej pracujemy z prawdziwymi ludźmi, realizujemy poważne projekty, przyjaźnimy się, wspieramy – empatia, szacunek i zdrowy rozsądek to trzy filary etykiety, które wesprą nas w każdej z biznesowych sytuacji.
Ewa Brok
Certyfikowany trener i mówca Brian Tracy International z zakresu savoir-vivre i etykiety biznesowej
Co się zmieniło?
Niewiele, a na pewno nic w kwestiach dominujących. Nadal potrzebujemy szacunku, akceptacji, docenienia, poczucia ważności, szukamy spójności, mądrości, zdrowego rozsądku, czyli filarów kultury i savoir-vivre’u.
Według portalu biznesowego LinkedIn
Użytkownicy LinkedIn pod moją publikacją, w której zapytałam o zmiany w kulturze biznesu, podzielili się swoimi obserwacjami i doświadczeniami. Za co na łamach tego artykułu składam im wyrazy podziękowania. Zachęcam również do zapoznania się z tymi komentarzami – to taki crème de la crème tej publikacji.
Czas home office dość szybko wymusił na nas dostosowanie się nie tylko do nowych warunków towarzyszących pracy zdalnej, ale także do odnalezienia równowagi między pracą a czasem wolnym. Dla wielu te granice bardzo się zatarły. Jedno jest pewne – praca hybrydowa czuje się całkiem dobrze w tym biznesowym świecie i czy to się nam podoba, czy nie – już z nami zostanie.
Dlatego warto się z nią polubić
Przez ponad dwa lata w kulturze biznesowej działaliśmy trochę na czuja – u jednych sprawdzało się jedno, u innych drugie. I jakoś to szło. Biznes jednak lubi spokój. Warto więc pochylić się nad zachowaniami, dzięki którym postrzegani będziemy jako osoby wiarygodne, spójne, profesjonalne i wzbudzające zaufanie.
Czy biznesowy dress code jest już passe?
Chętnie przenieślibyśmy nasze ubraniowe stylizacje z domowej kwarantanny do miejsc pracy. Kapcie z jednorożcem i bermudy pewnie nie przejdą, ale biznesowy dress code z czasem stanie się synonimem stroju wygodnego. T-shirty bądź casualowe koszule, dżinsy lub chinosy, sportowe marynarki, sportowe buty.
Już od dawna obserwowaliśmy kult indywidualizmu i wolności oraz obiekcje wobec rygorów, szczególnie wizerunkowych. Wizerunek jednak to wciąż dla wielu oznaka szacunku do osoby, instytucji, uroczystości. Warto wziąć to pod uwagę i w swojej garderobie postawić na klasykę. Czasem brakiem formalizmu możemy strzelić sobie w kolano.
Spotkanie online – przygotuj się
Dbajmy o nasz wygląd. Ustalmy dress code, który będzie komfortowy dla wszystkich gości spotkania. A, i nie tylko od pasa w górę – bądźmy przygotowani na każdą ewentualność.
Fryzura, makijaż, zmatowiona twarz u mężczyzn, doświetlenie – usiądźmy przodem do okna, abyśmy wyglądali na wypoczętych. Pokażmy ludziom, że przygotowaliśmy się na spotkanie zarówno na płaszczyźnie wartości, jak i na płaszczyźnie formy – z szacunku do nich.
Suszarka z bielizną, nieposłane łóżko, prace plastyczne naszych przedszkolaków to tło nieodpowiednie na biznesowe spotkanie – rozprasza. Rozpraszają czasem tytuły, które prezentuje nasza biblioteczka widoczna w tle.
Telekonferencja czy wideokonferencja?
Wysyłając zaproszenie na spotkanie poinformujmy, czy oczekujemy włączonych kamer. Jest to niegrzeczne, kiedy trzy osoby mają kamery włączone, dwóm wyświetlają się inicjały, a jeszcze dwie mają zdjęcie kwiatów z ogrodu. Dajmy rozmówcom poczucie przyjemności rozmowy twarzą w twarz – nie tylko włączając kamerę, ale patrząc w jej oko, a nie na boki.
„Pani Ewo, proszę poczekać z 10 minut, no widzi pani, jak się zbierają”
Bądźmy zawsze wcześniej, unikniemy: „nie mogę włączyć kamery, mam problemy z łączem, a ja z mikrofonem”. Połączmy się wcześniej i wszystko sprawdźmy – to znowu jest szacunek do organizatora, do gości. Spotkanie nie rozpoczyna się punktualnie, ponieważ wszystkich nie ma? Niech się zacznie mimo to. Niech czas spóźnialskich przestanie być cenniejszy niż tych, którzy są punktualni. To my pozwalamy na przesuwanie granic.
„Nie zesraj się!” dostałam w odpowiedzi na swój komentarz w sieci
Łatwa i szybka dostępność komunikatorów i maili spowodowała, że w sieci królują emocje, bylejakość, używanie zwrotów powszechnych i oklepanych. Odważniej i chętniej sięgamy po mocne komentarze, słowa, które offline byłyby nie do pomyślenia. Czuć w nich nerwowość i brak chęci zrozumienia. To powoduje nieporozumienia, a nieraz nawet konflikty. Obecnie dominuje pośpiech, szybkie efekty i skróty myślowe. Wyróżnijmy się zatem kulturą, dołóżmy starań i przemyślmy to, co chcemy przekazać – niech nasza intencja będzie zrozumiana. Przewagą korespondencji nad kontaktem twarzą w twarz jest to, że mamy czas. Wykorzystajmy go.
W internecie ze wszystkimi na „ty”?
Netykieta jest przedłużeniem etykiety z życia realnego. A tam rzadko w pierwszych kontaktach biznesowych przechodzi się od razu na „ty”. Są osoby, które cenią sobie precedencję i warto się liczyć z ich preferencjami zarówno przy skracaniu dystansu, jak i zdrabnianiu imion – delikatnie badajmy sytuację, wykażmy się taktem. Łatwiej zacząć od wersji formalnej i skrócić dystans, odwrotnie jest już trudniej. Pandemia nie spowodowała, że business code się zdezaktualizował, dalej pracujemy z prawdziwymi ludźmi, realizujemy poważne projekty, przyjaźnimy się, wspieramy – empatia, szacunek i zdrowy rozsądek to trzy filary etykiety, które wesprą nas w każdej z biznesowych sytuacji.